wtorek, 9 lutego 2016

Rozdział II

Obudziły mnie hałasy dochodzące z kuchni które wskazywały na to, że Titi przygotowuje śniadanie. Gdy Wstałam Titi usłyszała moje kroki i krzyknęła:
Ti: Amy! Jest już 7:17 a autobus masz o 7:47!- Prawie zapomniałam! Dziś pierwszy dzień w nowej szkole. Gdy usłyszałam te słowa szybko podbiegłam do szafy i wzięłam komplet ubrań. Do plecaka włożyłam okulary przeciwsłoneczne                                          
Gdy byłam już gotowa na zegarku widniała godzina 7:26. Szybko wbiegłam do łazienki rozczesałam włosy, umyłam zęby oraz nałożyłam lekki makijaż. Gdy wyskoczyłam z łazienki była już 7:37.Wzięłam czarny plecak z dokumentami i szybko wybiegłam z domu nie zjadając śniadania. W biegu przez park popatrzyłam na zegarek. Byłą 7:39. Gdy podniosłam głowę wpadłam na kogoś i upadłam uderzając tyłkiem o chodnik. Gdy się podniosłam zobaczyłam wysokiego, dosyć umięśnionego mężczyznę o...czerwonych włosach! Tak czerwonych!:
...: Ej! Uważaj jak łazisz! -warknął
Am: Bardzo przepraszam ale bardzo się spieszyłam. Nie chciałam na ciebie wpaść. Więc jak mi pozwolisz wolała bym już odejść -Czerwono włosy popatrzył na mnie. Na jego twarzy wymalował się chytry uśmieszek. Od razu chciałam go wyminąć, ale złapał mnie za łokieć:
...: Czekaj, Czekaj...Może się jakoś dogadamy ?- Odpowiedział z uśmiechem
Am: Ałć!! Puszczaj mnie! To boli! -Miotałam się jak oszalała krzycząc. Gdy w końcu się uwolniłam pognałam w stronę przystanka. Sprawdziłam godzinę. Była 7:44. Odetchnęłam z ulgą. Przypomniałam sobie o łokciu. Odsunęłam rękaw bluzki i popatrzyłam na niego.Widziałam na nim siniaka. Westchnęłam ciężko i klapnęłam na ławkę. Chwilę przyglądałam się ręce. Gdy przyjechał autobus szybko zsunęłam rękaw bluzki na dół i wsiadłam do pojazdu z prędkością światła. Rozejrzałam się po autobusie. Jedyne wole miejsce było obok biało włosej dziewczyny. Miała ona duże, złote oczy. Ubrana była w sukienkę oraz wysokie kozaki.
Am: Przepraszam. Czy tutaj wolne? -Zapytałam z miłym uśmiechem
...: Tak, Tak -Odparła z takim samym uśmiechem jak ja. Od razu się przysiadłam- Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam. Jesteś nowa ?
Am: Tak. Przeprowadziłam się tu wczoraj.
...: To Fajnie! Będziemy razem chodzić do szkoły! Nazywam się Rozalia. Możesz mówić Roza.
Am: Miło cię poznać. Amy -podałam jej rękę z lekkim uśmiechem. Po pięciu dwóch minutach znaleźliśmy się przed szkołą. Gdy z Rozą wysiadłyśmy z autobusu przypomniałam sobie, że mam się spotkać z yyy...Natanielem ?
Am: Ymmm...Roza? Czy wiesz gdzie mogę znaleźć ymmm...Nataniela ?
Ro: Nataniel ? Ach tak! Zapomniałam, że to pierwszy dzień tutaj. Już cię do niego prowadzę.- Po czym wzięła mnie za rękę i pociągnęła do środka budynku. Gdy byliśmy wewnątrz poprowadziła mnie pod drzwi na których napisane było "Pokój Gospodarzy".
Ro: Radzę ci zapukać i być dla niego miłą bo potem jego zaufanie ci się przyda- Po czym puściła moją rękę.- Będę tu na ciebie czekać- Podeszłam do drzwi i tak jak radziła Rozalia, zapukałam i powoli weszłam do pokoju. Pokój był niebieski a na jego środku stało biurko ,przy którym nad papierami siedział nie wiele wyższy ode mnie (około 20 cm), blondyn.
Am: Przepraszam. Szukam Nataniela.
Nat: Nataniel to ja. Mogę ci w czymś pomóc? -po tym podniósł głowę i popatrzył na mnie
Am: Jestem nowa i miałam się z tobą spotkać w sprawie moich dokumentów. -Odparłam z miną nr.5 Czyli lekki uśmieszek z przymrużonymi paczałkami
Nat: Ach tak...Ty pewnie jesteś Amy Leeclark ? Dobrze więc pokaż mi wszystkie dokumenty- Uśmiechnął się. Otworzyłam plecak i wyjęłam dokumenty oraz zdjęcie- Wszystko się zgadza. Potrzebuję tylko 25 złotych za opłatę...
Am: Ach! Zapomniałam! - Powiedziałam po czym wyciągnęłam pięniądze z plecaka i podałam mu je.
Nat: Ah...Jesteś pierwszą osobą która dała mi wszystko za pierwszym razem- Powiedział to z uśmiechem i popatrzył mi w oczy. Nie wiem czemu ja też popatrzyłam w jego. Były duże i były w kolorze złotawym.Tak słodko wyglądał gdy mu się...STOP! O czym ja myślę ? Po chwili gdy powróciłam na ziemię odwróciłam wzrok i chrząknęłam:
Am: Tooo...Wszystko jest gotowe ? - Powiedziałam i poczułem, ze na mojej twarzy pojawia się rumieniec
Nat: Tak...Jesteś w klasie 1A. Będziesz miała teraz godzinę wychowawczą. Masz dziś jedną lekcję ze związku z rozpoczęciem roku szkolnego. -Powiedział szybko i na jego twarzy również pojawił się rumieniec. Chciałam wyjść ale sobie o czymś przypomniałam.
Am: Ymmm Nataniel ?
Nat: Tak?
Am: Macie tu apteczkę ? Potrzebowała bym opatrunku...-Powiedziałam cicho
Nat: Już ci podaję.
Am: Dzięki wielke. -Odpowiedziałam
Nat: Mogę wiedzieć co się stało? -Dodał gdy odsunęłam rękaw odsłaniając przy tym łokieć.
Am: Ktos zcisnął mnie...- Nie dokończyłam bo Nataniel zaczął mnie opatrywać.- Ymmm ale j-ja umiała bym sobie p-poradzić
Nat: Ciii! Ja wiem jak to zrobić Do-Sko-Na-Le- Powiedział żartobliwie. Gdy skończył podziękowała mu i wyszłam z pokoju.
Ro: Co się stało? Uhh nie ważne. Która klasa ?
Am: 1A
Ro: Jesteśmy razem! Dobra...Teraz mamy lekcję wychowawczą. Chcesz usiąść razem ze mną ? -zapytała na początku podskakując
Am: Jasne! Przecież i tak nie mam z kim innym siedzieć- Odparłam a zaraz potem zadzwonił dzwonek. Razem z Rozą poszłyśmy, A raczej Roza poszła a ja wlekłam sie za nią, pod klasę.
od razu do niej wparowałyśmy. Na szczęście nie było jeszcze nauczyciela a połowa uczniów była jeszcze na korytarzu. Poszłyśmy z Rozą do jej ławki i usiadłyśmy w niej. Rozmawiałyśmy razem o różnych pierdołach aż do chwili gdy Pan Farazowski wszedł do klasy.
Far: Witam was serdecznie. Widzę ,że wszyscy już są więc możemy zacząć. Na początku chciał bym wam przedstawić nową uczennicę. Amy czy mogła byś podejść na środek? -Zapytał. Pokiwałam twierdząco głową i pomaszerowałam na środek sali.
Am: Nazywam się Amy Leeclark. Może do mnie mówić Am. Mam 15 lat ale za cztery dni skończę 16. Jestem jedynaczką. Ja...-Nie dokończyłam bo do sali wszedł ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz